poniedziałek, 9 stycznia 2012

Kanica - turkusowa zatoka i słodycz fig


W środkowej Dalmacji, na Riwierze Šibenik skryta pośród gajów oliwnych i figowców leży malutka, urocza miejscowość Kanica.





Nie jest to popularna destynacja naszych rodaków ani przyjaciół z Czech czy Węgier, którzy tak ja my, tłumnie odwiedzają latem Chorwację.  Nie dlatego, że nie jest atakcyjna! Powód jest prozaiczny – aby dojechać do tej miejscowości trzeba skręcić z głównej drogi (Jadrańskiej Magistrali) i pojechać w nieznane. Nie każdy ma chęć na zjazd z trasy i ryzyko, że nic ciekawego się nie znajdzie, dlatego też zwykle turyści zatrzymują się w miejscowościach, które są „po drodze” i tam szukają apartamentu do wynajęcia.
Dzięki temu, tłumów turystów tam nie ma i jest to miejsce, gdzie rzeczywiście można wypocząć od codziennego zgiełku, stresów, pośpiechu. Tam czas płynie wolniej, a gorące słońce, turkusowy Adriatyk są najlepszym lekarstwem na problemy i naładowanie akumulatorów do następnego urlopu.






A jeśli ktoś zapragnie promenad pełnych turystów i  wieczornych rozrywek w dalmatyńskich konobach, to kilkanaście kilometrów dalej w Rogoznicy, Primoštenie czy Trogirze ma ten cały wakacyjny zgiełk.

W Kanicy jestem tylko gościem, wpadam tam na chwilę, żeby spotkać się z właścicielami apartamentów, które mam w swojej ofercie (http://www.wypoczynekchorwacja.pl/kanica.php) albo z moimi klientami, którzy tam wypoczywają.





Ale zawsze te krótkie pobyty wspominam bardzo miło.
Siedząc na tarasie w willi Ivan, rozmawiając z przemiłą właścicielką Milą i sącząc domowe wino z zachwytem patrzyłam na cudowny Adriatyk. Uwielbiam ten niesamowity odcień wody w zatoce, patrząc na to, czuję się, jakbym była na jakiejś egzotycznej wyspie. Szczególnie moje zmysły podsycały słodkie owoce winorośli, które właśnie dojrzewały w gorącym, sierpniowym słońcu.



Granaty jeszcze niedojrzałe, ale można sobie wyobrazić ten smak i aromat!



Prawdziwa uczta czekała na mnie u Anđelko i jego rodziny, właściela Willi Maja. Urzekający przydomowy ogródek, w którym czułam się jak Alicja w Krainie Czarów zachęcał swym cieniem, które dawały figowce i winorośl.

Ale prawdziwe czary były dopiero na talerzu, kiedy właściciel zaserwował pieczone na ruszcie mięso i grillowane owoce morza, do tego sałatka ze świeżych warzyw z dodatkiem domowej oliwy. Delikatny aromat ziół podkreślał smak soczystego mięsa... Ach, co tu więcej pisać!


Oczwiście przyszedł czas na degustację lokalnych trunków. Rakija, travarica, orachowica, miodówka i wiśniówka smakowały wyśmienicie, oczywiście wszystkie w ilościach „degustacyjnych“.
Nawiąże w końcu do tytułowych fig, których w okolicy Kanicy rośnie mnóstwo. Sierpień to czas, kiedy zrywa się zielone figi (taki gatunek, są też figi czarne – te są najlepsze do jedzenia na surowo)  i szuszy na słońcu. Anđelko pokazał mi i opowiedział, co należy zrobić, żeby figi były jak najlepsze. Okazało się, że jest to złożony praces, do którego niestety potrzeba chorwackiego słońca i wody z Adriatyku.
Ja miałam przyjemność spóbować suszonych fig Anđelko i figowych konfitur jego żony.


Suszone figi można przechowywać około roku.  Świeże figi można jeść na surowo prosto z drzewa ze skórką lub bez  - jak kto woli. Są bardzo słodkie i pożywne,  sok, który z nich wypływa, jest tak gęsty, jak syrop.


Ciekawostą jest fakt, ze są figowce adriatyckie, które mają tylko kwiatostany żeńskie i mogą  zawiązywać owoce bez zapylania. Jednak owoce to są niece mniejsze i nadają się głównie na przetowory.
Figi są uważane za jeden z pierwszych owoców, jakie człowiek nauczył się suszyć i przechowywać. Już starożytni Grecy i Rzymianie doceniali ich walory, uważając figi za wyjątkowo odżywcze i pokrzepiające. Były uznawane za owoc dający siłę, wytrzymałość i młodość. Jedli je atleci przygotowujący się do Igrzysk Olimpijskich. Były też pierwszym olimpijskim "medalem" dla zwycięzców.

Zachęcam więc do jedzenia fig, szczególnie nad Adriatykiem!

3 komentarze:

  1. Witam Ja też byłam u Andelki ,wspominamy z łezka w oku .Pozdrawiam Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam czy moge prosić o informację czy są w tej miejscowości jakieś sklepy typu spożywczy , bankomat ,piekarnia może nawet stacja paliw :) I czy jest gdzie pospacerować . Z góry dzięki , pozdrawiam Tomasz.

      Usuń
  2. Kanica to bardzo mała wioska. Jest tu jedna mała restauracja przy plaży i sklep obwoźny.
    Najbliższy bankomat, stacja paliw, targ i większe markety znajdują się w Rogoznicy (ok. 12 km od Kanicy.
    Jeśli chodzi o spacery to tylko i wyłącznie wśród natury, szutrowymi ścieżkami czy brzegiem morza (tam, gdzie się da oczywiście)

    OdpowiedzUsuń