poniedziałek, 26 grudnia 2011

Bałkany i muzyka - cz. I

Fenomen Bałkanów – Toše Proeski


Podczas wypraw na Bałkany niemalże w każdej chwili towarzyszy mi muzyka. Ona stanowi uzupełnienie tej specyficznej atmosfery i klimatu, który tam panuje. Czyż nie lepiej smakuje kolacja w restauracji, kiedy w tle, gdzieś na miejskiej starówce rozbrzmiewa dalmatyńska klapa (lokalny, regionalny zespół)?
Zwykle dużo jeżdżę autem po Chorwacji i zawsze słucham lokalnego radia. Oczywiście obok informacji o pogodzie, korkach i polityce mam jeszcze sporą dawkę muzyki, głównie pop'u - również w wersji chorwackiej. Dzięki temu miałam szanse polubić bałkańskie zespoły, więc zwykle przywożę z takich wyjazdów płyty z utworami moich ulubionych wykonawców.

W ubiegłym roku na stacji benzynowej  w Czarnogórze kupiłam (za niecałe 5 EUR!) album Toše Proeski Live Collection - czyli składanka największych przebojów macedońskiego piosenkarza.
O Toše Proeski'm usłyszałam już kilka lat temu, stąd mój świadomy zakup, z którego zresztą bardzo się cieszyłam. Miałam więc swoje ulubione przeboje, które teraz mogłam posłuchać w wersji koncertowej.

Igra bez granica

Historia życia i twórczości Toše Proeski była bardzo intensywna, ale zarazem krótka, bowiem 16.10.2007, wówczas 26 letni piosenkarz, zginął w wypadku na autostradzie w Chorwacji. W swoim zawodowym dorobku zostawił 8 płyt, dzięki którym zyskał miano chorwackiego Elvisa Presleya.
Dodatkowo wykonywał również macedońskie utwory ludowe.
Nesanica

Swoje utwory nagrywał w j. macedońskim, jak również w serbsko-chorwackim. Tuż przed śmiercią pracował nad płytą w j. angielskim, jednak nie zdążył jej już wydać. Utwór The Hardest Thing miał promować tę płytę...


Toše nie tylko był gwiazdą macedońskiej muzyki pop, był również wspaniałym, pełnym charyzmy człowiekiem. Dał się poznać jako człowiek wielkiego serca. Bardzo angażował się w akcje humanitarne, grywał na koncertach charytatywnych, był ambasadorem dobrej woli UNICEF, otrzymał nagrodę Matki Teresy. Często odwiedzał domy dziecka, niosąc nie tylko pomoc materialną, ale też wielką radość - przebywał z dzieciakami, bawił się z nimi, śpiewał. Dodatkowo finansował operacje i pokrywał koszty leczenia dzieciom i młodzieży niejednokrotnie ratując im życie. Nazywano go Aniołem Bałkanów, którego kochały całe Bałkany.

Oto najbardziej popularne utwory macedońskiej gwiazdy:

Boze brani je od zla, Soba za tugu, Volim osmijeh tvoj, Cija si, Tajno moja, Srce nije kamen, Vezi me za sebe, Kad varas Ti, Moja ljubav, Zao mi je

Żeby zrozumieć fenomen Toše trzeba poznać pewną specyfikę kraju, z którego pochodził. Macedonia to mały kraj, którego zamieszkuje ok. 2 mln ludzi. Dzięki temu żyje się tam jak w wielkiej rodzinie, w której Toše był jak „swój”. Jeśli ktoś nie znał go osobiście, to miał jakąś styczność z krewnymi, bliskimi, znajomymi lub znajomymi-znajomych. Każdy miał wpisaną w życiorys jakąś historię związaną z Toše – koncert, spotkanie z fanami, autograf. Niemalże w każdym domu wisiało zdjęcie Proeskiego.



Największy zwrot w karierze piosenkarza nastąpił w zasadzie po jego śmierci, kiedy to jego status "anioła" zamienił się w "świętego". W dniu, w którym tragicznie zginął, zamarły całe Bałkany. Macedoński parlament przerwał obrady i oddał mu cześć minutą ciszy, zajęcia w szkołach zostały odwołane.  Ludzie masowo gromadzili się na głównych placach miast wielu bałkańskich państw, palili świece, słuchali piosenek Toše. Na głównym placu Skopje wystawiona została księga kondolencyjna, do której wpisywali się reprezentanci władz, zagraniczni dyplomaci, jak i mieszkańcy stolicy. Podobne księgi zostały wystawione we wszystkich macedońskich ambasadach. Stacje telewizyjne przerwały swoje normalne programy, emitowały wiadomości o Toše i programy z jego udziałem. Większość stacji radiowych nadawała tylko jego piosenki. Dzień pogrzebu został ogłoszony przez władze dniem żałoby narodowej.


W swoich kondolencjach premier Macedonii podkreślił fakt, że Toše był nie tylko wielkim artystą, ale i wspaniałym dobroczyńcą pełnym miłości, wiary w ludzi i Boga. Powiedział również, że Macedonia zawsze będzie z niego dumna, a jego dzieła są bezcennym bogactwem.
Piosenkarz został pochowany w swoim rodzinny mieście Kruševie, gdzie do dziś przyjeżdżają autobusami grupy ludzi chcących oddać hołd jego twórczości.

Kult Proeskiego trwa do dnia dzisiejszego. Nawet jeśli przeciętny Macedończyk nie jest fanem jego twórczości, to z pewnością ma szacunek do jego talentu, profesjonalizmu i dobroci.




źródło informacji i zdjęć:
http://www.zvijezde.hr/tose-proeski
http://mk.wikipedia.org/wiki/%D0%A2%D0%BE%D1%88%D0%B5_%D0%9F%D1%80%D0%BE%D0%B5%D1%81%D0%BA%D0%B8

niedziela, 4 grudnia 2011

Mimice - miejsce, gdzie góry spotykają się z morzem


Mimice to miejsce, do którego zawsze z chęcią wracam. Tam czuje się tą kwintesencję Dalmacji. Masywne góry Biokovo niemalże wtapiają się w turkusową wodę Adriatyku, zostawiając tylko trochę miejsca na małe, urocze plaże.


Moje ulubione miejsce w Mimicach to ogród p. Željany i p. Ante – przesympatycznych i bardzo życzliwych właścicieli Mimice Apartments.



Mogłabym tam siedzieć godzinami, wsłuchana w dźwięk cykad, szum bury (wiatr od gór, charakterystyczny dla tych okolic). Mogę siedzieć  i patrzeć na ten rajski krajobraz – góry i morze, którego barwy zmieniają się niemalże z godziny na godzinę. Uwielbiam góry, gdy pada na nie blask zachodzącego słońca. Uwielbiam turkus wody podczas słonecznej pogody, jak również szarość Adriatyku podczas mglistego poranku. Całość dopełnia niesamowity zapach rozmarynu i lawendy unoszący się w powietrzu, a  pikanterii dodaje zapach grillowanych ryb, które p. Ante przyrządza po prostu rewelacyjnie. Dom usytuowany jest na wzgórzu, więc wszystko mam jak na dłoni. Wtedy czuję się, jakby cały świat  należał do mnie.

Mimice o poranku

Mimice o zachodzie słońca

Mimice nocą
Kiedy zbliża się noc zawsze wychodzę na taras, żeby nieco odpocząć  po upalnym dniu. Siedzę sobie wówczas wpatrzona w dal, przede mną cała Riwera Makarska migocze jak gwiazdy na bezchmurnym niebie. Wieje bura, ale to mi nie przeszkadza. Zaakceptowałam ją i bez niej Mimice nie byłyby tym, czym są. Jak mawia właścicielka, bura uzależnia, jak nie ma jej kilka dni, to człowiek czuje się, niepewnie. Czuję się wolna, niezależna, szczęśliwa i naprawdę cieszę się , że znalazłam swoje miejsce na ziemi.

Tropikalne pnącze męczennicy błękitnej stanowi niesamowitą ozdobę ogrodu




Lawenda, rozmaryn, drzewko oliwne i laur to stałe elementy śródziemnomorskiego ogrodu

Co roku tu wracam, bo Mimice to magiczne miejsce.
Spójrzcie na fotografie – może choć trochę oddadzą klimat tej miejscowości?













Tych, których urzekło to miejsce i chcieliby spędzić urlop w Mimicach zapraszam na stronę Serwisu CroDea.pl. Znajdują się tam oferty: Mimice Apartaments - willa położona na wzgórzu z pięknym widokiem na morze i góry oraz Apartamenty Špiro - oferta dla tych, którzy morze chcą mieć wyciągnięcie ręki.